Zanim odejdziesz, poczytaj sobie, dlaczego jesteś idiotą:
Czujesz się urażony? Myślisz, że tak nie jest? Jest. Kontynuuj.
Nie znasz osobiście nikogo, kto umarłby z powodu tzw. "covida". Znasz takie osoby z doniesień medialnych i plotek. Znasz pojęcie "schorzenia towarzyszące", wtłoczyli ci je do głowy. Znasz też pewnie kogoś kto utknął w domu bo zaraził się kwarantanną. Nie przeszkadza ci to kneblować sobie twarzy.
Nosisz maseczkę ze strachu. Jego przyczyny mogą być dwie:
- Boisz się tzw. koronawirusa — wtedy nie ma już dla ciebie ratunku. Uwierzyłeś w medialną bajkę dla dorosłych. A ponieważ masz mentalność dziecka, tym bardziej w to uwierzyłeś.
- Boisz się konsekwencji prawnych — ale nie poniesiesz ich, jeśli na prośbę milicji założysz na chwilę kaganiec. Jednak ty się boisz, bo jesteś tchórzem, w dodatku myślisz, że taka postawa to hipokryzja. Tak, lepiej być konformistą po całości.
Uważasz, że masz wpływ na to, kto będzie ci rozkazywał i bierzesz udział w zabawie zwanej wyborami. Oczywiście zakładasz maseczkę, żeby pokazać, jakim jesteś spierdolonym niewolnikiem. Myślisz, że masz prawo głosu, nie mając odkrytych ust. Kretyn. Na pocieszenie — jesteś w większości.
Wpadasz w pułapkę "analiz", "komentarzy ekspertów", "zaleceń". Ekscytujesz się nowymi "odkryciami" "naukowców". Skrupulatnie analizujesz "prawo". Dopingujesz badania nad "szczepionką". Spalasz swój, i tak beznadziejnie mizerny, potencjał umysłowy na próbie zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi. Rozbijasz się o sprzeczne ze sobą detale specjalnie serwowane ci przez propagandę, żebyś przypadkiem nie miał ogólniejszej refleksji nad tym, że zrobiono z ciebie debila.
Jesteś kurwą. Masz ochotę zgnoić innych za to, że mają w dupie ten cyrk i mają odwagę to pokazać. Chcesz donosić. Robisz to albo chciałbyś, albo — jeszcze gorzej — liczysz na to, że ktoś to zrobi. Zostałeś wychowany do egzystencji w stanie mieszanki wyuczonej bezsilności i syndromu sztokholmskiego.
Jak jesteś w stanie patrzeć w swoje odbicie w lustrze? Pozwalasz na fundamentalne ograniczenie twojej wolności osobistej pod pozorem "pandemii" opartej na fałszywych przesłankach. Jesteś w stanie spojrzeć w lustro, bo nie masz godności człowieka.
Władza (czwarta także) traktuje cię jak zwierzę, które nie ma absolutnie nic do powiedzenia w swojej sprawie. Ty — traktując poważnie nakazy i propagandę władzy — udowadniasz że tym zwierzęciem jesteś. Zasługujesz na traktowanie cię jak śmiecia.
Masz się bać i masz ten strach wzniecać w innych osobnikach takich jak ty. Jesteście stadem i macie działać stadnie. Media nie pozwolą ci nigdy spojrzeć na życie inaczej niż z perspektywy jednostki w stadzie.
Emocje. Lubujesz się w konsumpcji emocji. Karmisz swój umysł historyjkami z telewizji, internetu, leftflixa i innych źródeł, których celem jest niedopuszczenie do tego, żebyś zaczął samodzielnie myśleć. Żeby ogłupić ludzi, trzeba ich najpierw zebrać w dużej grupie. Zawsze tak było, kiedyś ludzi zbierały kościoły i wiece, teraz media społecznościowe i inne środki przekazu. Samodzielnie każdy myśli sam, bo też sam ponosi konsekwencje swojej głupoty. W grupie łatwiej jest pojedynczym osobnikom scedować odpowiedzialność za swoje ułomności na innych. Dlatego kolektywizm triumfuje. Dlatego tacy spierdoleńcy jak narodowcy, socjaliści, katolicy, islamiści, marksiści, ateiści, lgbtyści, lewicowcy, prawicowcy i inni z uporem maniaka forsują swoje ideologie.
Bezpieczeństwo. To twój bożek. Przemykasz przez życie wystraszony, mając wciąż przed oczami wyimaginowane zagrożenia. Nic dziwnego, od urodzenia byłeś tak formatowany. Wykonujesz codziennie masę absurdalnych i niepotrzebnych rzeczy tylko dlatego, że daje ci to złudne poczucie bezpieczeństwa. Wykładasz ogromne kwoty na zapewnienie go sobie, choć de facto nic ci nie zagraża. Teraz dodatkowo nosisz maseczkę. Pewnie jeszcze za nią zapłaciłeś. No i wybrałeś kolor i designerski wzór, żeby pokazać jakim jesteś baranem–indywidualistą.
Przestałeś ufać swoim zmysłom i zdrowemu rozsądkowi. Wmówiono ci, że to prostackie, januszowe, wieśniackie. Masz poczucie wstydu, gdy dochodzisz do wniosku, że większość ludzi jest w błędzie. Czujesz się nieswojo, gdy choć na milimetr odstajesz od mas. Religijnie wierzysz w to, że inni ludzie wiedzą lepiej jak masz żyć. Łudzisz się tak w kwestii własnego zdrowia, światopoglądu, opinii, kluczowych decyzji życiowych.
Ubliżasz innym od teoretyków spiskowych, sam wierząc, tak – wierząc, że twoje "autorytety" chcą ci robić dobrze, mówią prawdę i mają dobre intencje. Każdą rozmowę, w której padają logiczne argumenty niezgodne z tym co widzisz w mediach sprowadzasz do emocji i wyśmiewania rozmówcy. Nie umiesz inaczej, bo primo – zabroniono ci myśleć, secundo – przeczytaj jeszcze raz o emocjach wyżej.
Oglądasz telewizję i/lub czytasz "mądre" portale, żeby karmić ego i znajdować potwierdzenie swoich obaw. Uważasz, że to twoja ulubiona stacja TV mówi prawdę. Ta z innej opcji się myli. Nie dostrzegasz tego, że we wszystkich — absolutnie wszystkich mediach — sedno przekazu jest dokładnie takie samo. Różni się tylko forma i finezyjność kamuflażu. Ale ty jesteś ślepy. Nie zobaczysz tego.
Oczywiście twój wbudowany mechanizm ochrony psychiki będzie ci wmawiał, że odarcie cię z godności to przecież nic takiego, to żadne poświęcenie, to dla dobra ogółu (stada, sic!). Każdą formę ruchania cię przez władzę będziesz sobie tak racjonalizował.
Na początku tej afery srałeś ze strachu. Dosłownie. Jak inni idioci pobiegłeś do sklepu, żeby obkupić się papierem toaletowym. Nie wiesz dlaczego to robiłeś, ale inaczej nie umiałeś, bo jak zwykle kierował tobą wyłącznie strach. A jako organizm żywy masz zakodowany mechanizm opróżniania jelit przed potencjalną koniecznością ucieczki. Tak właśnie stałeś się zwierzęciem.
Wypierasz z pamięci to, że musiałeś stać w kolejkach. Na dworze. Po kilkadziesiąt minut. Tylko po to, żeby wejść do sklepu. Stałeś bo inni stali, grzecznie jak barany. Nie wiedzieliście dlaczego, ale i tak nie skłoniło was to do to refleksji nad sytuacją. A teraz? Po pół roku przyszło otrzeźwienie?
Jak w obliczu całego tego cyrku, który się wydarzył w ostatnim czasie możesz poważnie traktować debilne restrykcje narzucane przez władzę? I żeby było jasne — nie tylko w Polsce. Nasi wcale nie są wyjątkowi w poziomie kretynizmu decyzji. Ale przypominam — ty się boisz, ty nie chcesz decydować o czymkolwiek w swoim życiu. Chcesz, żeby zrobili to za ciebie "mądrzejsi", "eksperci". Niestety, wygląda na to, że politycy — choć bezgranicznie zjebani — w istocie są od ciebie mądrzejsi...
"Niech ktoś wreszcie coś z tym zrobi!" — oto twoje główne motto życiowe, ty miernoto. Sam nie umiesz zrobić nic. Cierpisz na bezobjawowy brak mózgu.
Spierdalaj.
Już 9061 osób to zrobiło.